Raspberry Pi i platformy open hardware
![](/i/images/4/4/9/dz0yMDAmaD0xMjE=_src_27449-68187mikro_oprogramowanie_rysunek.jpg)
Rys. 4. Struktura obrotów osiąganych przez firmy ze sprzedaży mikrokontrolerów, 24% firm ma je powyżej 10 mln zł rocznie
Popularności mikrokontrolerów pomagają platformy open hardware takie, jak głównie Arduino oraz Raspberry Pi. Dobry, przetestowany przez wiele osób projekt uniwersalnego sterownika o dużych możliwościach w zakresie komunikacji, na którym można zainstalować Linuksa, z pewnością pomaga pokonać obawy związane z inwestycją w nowy obszar aktywności.
Możliwości, jakie dają dzisiaj mikrokontrolery, bardzo szybko rosną. Są to na tyle dynamiczne zmiany, że część inżynierów przestaje za nimi nadążać i nie jest na bieżąco z tym, co oferuje rynek. To samo dotyczy ich wiedzy i kompetencji, pozwalających skorzystać z zaawansowanych możliwości zapewnianych przez producentów.
W takiej sytuacji gotowe platformy open hardware są w stanie uwolnić od kłopotów i ryzyka związanego z własnym projektem, bez konieczności ponoszenia dużych kosztów na licencję. Z tego, jaką popularnością cieszą się te rozwiązania, można wnioskować, że trafiają one w potrzeby branży, przy okazji pomagając w sprzedaży chipów. Producenci mikrokontrolerów są świadomi tych zjawisk i nierzadko wspierają projekty open hardware.
|
Narzędzia i oprogramowanie
![](/i/images/4/5/1/dz0yMDAmaD0xMjc=_src_27451-68188mikro_oprogramowanie_rysunek.jpg)
Rys. 5. Udział sprzedaży mikrokontrolerów w obrotach dostawców. Dla 70% firm zawiera się on pomiędzy 11 a 35%
Wzrost stopnia skomplikowania samych mikrokontrolerów i aplikacji niewątpliwie zaciążyłby negatywnie na rozwoju rynku, gdyby równolegle nie zachodziły zmiany jakościowe w narzędziach projektowych. Na skutek wzrostu skomplikowania mikrokontrolerów i aplikacji pojawia się konieczność stosowania coraz bardziej zaawansowanych narzędzi.
Dzisiaj nikt rozsądny nie programuje aplikacji na ARM-a w asemblerze ani nie uruchamia urządzenia metodą prób i błędów. Nikt dziś sam nie opracowuje stosu TCP/IP, systemu plików, driverów USB lub CAN oraz nie pisze procedur obsługi karty pamięci. Krytyczny "time to market" nie daje szans na bycie pierwszym na rynku bez wsparcia nowoczesnych środków i bez wsparcia innych.
Szkoda by było na to czasu. Lepiej skorzystać z profesjonalnych narzędzi, gotowych bibliotek i systemów, tym bardziej że dobre narzędzia są relatywnie coraz tańsze. Sporo korzystnych zmian wynika z tego, że do struktury nowoczesnych mikrokontrolerów wbudowano moduł debugera, przez co nawet tanie i popularne narzędzia mają fantastyczne możliwości.
Od pewnego czasu w projektowaniu praktycznie wyeliminowano konieczność używania emulatorów układowych ICE i realizacja debuggera ICD (In-Circuit Debugger), umożliwiającego uruchamianie oprogramowania w układzie docelowym, w rzeczywistych warunkach czasowych i środowiskowych, oparta jest na wbudowanych w strukturę mikrokontrolera mechanizmach sprzętowych.
Znaczenie dobrych narzędzi, takich które dają pewność, że projekt negatywnie nie zaskoczy w działaniu, nabiera obecnie coraz większego znaczenia we wrażliwych na jakość kodu aplikacjach, wymagających często certyfikacji, np. samochodowych, lotniczych, medycznych.
Możliwości narzędzi popularnych, w tym zestawów startowych, płyt ewaluacyjnych i darmowego oprogramowania IDE przygotowywanego przez producentów mikrokontrolerów też się sukcesywnie zwiększają i dla wielu mniej złożonych projektów możliwości, jakie się za nimi kryją, są wystarczające i wcale niemałe.
Producenci wkładają w ich przygotowanie wiele wysiłku, gdyż rozumieją, jak wielkie znaczenie mają one dla rozwoju rynku. Przez wiele lat koszt i dostępność niedrogich narzędzi projektowych były istotnym czynnikiem limitującym projektantów, przywiązującym ich do jednej architektury. Obecnie środowisko IDE nierzadko można mieć za darmo, a płytki ewaluacyjne dystrybutorzy rozdają, podobnie jak próbki chipów, na seminariach i warsztatach.
ARM-y zaczynają dominować
Jeszcze dekadę temu na rynku mikrokontrolerów dominował słynny procesor 51 ze swoimi klonami. Z czasem na rynek wdarła się różnorodność i zasłużony układ Intela zakończył długi okres bycia liderem. Ale jest prawdopodobne, że historia może zatoczyć koło i standardem staną się mikrokontrolery opracowane przez firmę ARM.
Wielu specjalistów jest zdania, że moment ten już nastąpił, bo nie da się ukryć, że układy z rdzeniem Cortex-M rozwijają się niezwykle dynamicznie i są czołówką technologiczną rynku mikrokontrolerów. Najważniejsze w układach ARM jest to, że są one produkowane przez wiele firm będących licencjobiorcami ARM.
Szeroki front tworzony przez dziewięciu dostawców (Atmel, NXP, TI, ST Microelectronics, Fujitsu, Nuvoton, Freescale, Energy Micro) zapewnia duże tempo rozwoju, dobrą dostępność, kompatybilność i niskie ceny narzędzi projektowych. Innymi słowy układy Cortex-M zapewniają cenne w biznesie małe ryzyko i dają gwarancję szybkiego rozwoju technologii.
Nowe rdzenie, czy rodziny mikrokontrolerów, pojawiają się mniej więcej co rok, tworząc dla firm, które postawiły na ARM-y, ogromną przestrzeń rozwoju i dając pewność, że biuro konstrukcyjne nie będzie ograniczane niedostatecznymi możliwościami procesorów. Tym samym Corteksy można traktować jako wspólną platformę i architekturę dla branży.
Poza obozem licencjobiorców ARM z dużych firm cały czas są Renesas i Microchip. Trudno prognozować, czy to się zmieni, a jeśli tak, to kiedy. Obie wymienione firmy mają silną i stabilną pozycję na rynku, cały czas rozszerzają ofertę o nowe produkty. Niemniej duża popularność Corteksów będzie z czasem zawężać przestrzeń, jaka pozostanie dla innych rozwiązań o charakterze ogólnym.
Ważny będzie też efekt skali sprzedaży firm połączonych wspólną platformą, mniejszych możliwości inwestycyjnych producentów spoza grupy ARM, preferencje klientów przy nowych projektach, wsparcie po stronie narzędzi projektowych i podobne czynniki.
Renesas i ARM podpisali w 2008 roku porozumienie o współpracy i japoński producent wykorzystuje niektóre technologie brytyjskiego producenta, co jest jakimś sygnałem. Microchip jest "poza", ale fora dyskusyjne nieustannie spekulują na ten temat, snując prawdopodobne scenariusze, z których rozważane są nawet takie, że Microchip kupi któregoś mniejszego licencjonobiorcę ARM.
|