Koszty i nierównowaga biznesowa się pogłębiają
Produkcja i sprzedaż płytek PCB jest cały czas w trendzie wzrostowym, bo rynek elektroniki szybko rośnie i tworzy na tyle duży popyt, że pokrywa on cykliczne wahania koniunktury, problemy z pandemią oraz wyższe koszty działalności firm krajowych w porównaniu do tych z Azji. Kłopoty gospodarcze w ostatnich miesiącach oraz brak spadkobierców w niektórych firmach PCB spowodowała zamknięcie się kilku z nich w ostatnim czasie (jak Eldos), ale jednocześnie nie wydaje się prawdą twierdzenie, że produkcyjne firmy PCB znikają z krajobrazu Polski w szybkim tempie. Wykruszanie się jest raczej procesem powolnym, jednostkowym i dotykającym małe lokalne zakłady. Te większe inwestują i się rozwijają. To znaczy, że raczej chodzi o wzrost koncentracji rynku, a więc to, że większe zakłady rosną kosztem małych.
Cło na laminaty wykorzystywane w produkcji PCB, ale nie na gotowe płytki, powoduje, że krajowi producenci tracą sporo na starcie w stosunku do azjatyckiej konkurencji. Ten problem istnieje od lat, były podejmowane próby zainteresowania władz tym problemem, ale niestety bez rezultatu.
Inne problemy ostatnich miesięcy to stały wzrost cen miedzi i złota, zawirowania logistyczne w dostawach z Azji, konkurencja w obszarze materiałów i surowców między innymi ze strony branży motoryzacyjnej oraz w ostatnim czasie – pożar dwóch dalekowschodnich fabryk wytwarzających żywicę szklano-epoksydową. Spowodowały one duże podwyżki cen materiałów do produkcji PCB, co nieuchronnie przełoży się na globalny wzrost cen obwodów u wszystkich. Do tego w kraju drożeje energia elektryczna, bo wynika to z polityki klimatycznej (tj. rosnących cen certyfikatów emisyjnych) oraz wielu innych problemów branży energetyki.
Kłopoty pogłębiają coraz to nowe wymagania prawne, na przykład te związane z gospodarką odpadami. Mała konkurencja wśród odbierających odpady wpływa na wysokie ceny odbierania i utylizacji. Rośnie też liczba wymagań i przepisów, które zwiększają ilość papierkowej roboty w firmach. Przykładem może być to, że w lutym wchodzi w życie dyrektywa UE o ograniczeniach w sprzedaży prekursorów materiałów wybuchowych. Branżę PCB ona akurat dotyczy, bo na liście substancji, które są tam wymienione, jest np. nadtlenek wodoru, czyli perhydrol, a więc jeden z dwóch kluczowych komponentów do przyrządzania kąpieli trawiącej. Dyrektywa nie ogranicza możliwości kupowania tego związku, ale wymusza dokumentowanie, raportowanie itp. działania, a więc zwiększa biurokrację.
Nierównowaga w wymaganiach i kosztach między obszarem Europy i Azji oczywiście jest korzystna dla producentów azjatyckich. Kasandryczne zapowiedzi niektórych osób z branży komentują to w taki sposób, że w najbliższych latach po całkowitym wyeliminowaniu producentów europejskich "Chińczycy" będą dyktować na rynku wysokie ceny tak, jak to się stało z laminatami. Oby się to nie sprawdziło.