Czy outsourcing w produkcji jest przyszłościowy?
Wiele z opisanych zjawisk negatywnych może mieć charakter przejściowy i wynikać z bieżącej sytuacji gospodarczej. W dłuższym horyzoncie czasowym polski rynek EMS, po recesji i w okresie najbliższych kilku lat, ma duże szanse odegrać znaczącą rolę wśród producentów w UE. To dlatego, że poprawie ulega jakość, a koszty produkcji nadal utrzymują się na niskim poziomie. Niemniej kosztowne inwestycje związane z rozwojem technologii wymagają, aby producenci porządnie zarabiali, co dopiero ma nadejść. Krajowy rynek elektroniki wydaje się też daleki od nasycenia usługami kontraktowymi.
Nadal wielu producentów elektroniki jest przekonanych, że produkcja we własnym zakresie, a więc skoncentrowana wewnątrz firmy, jest korzystniejsza dla ich biznesu. Widać to po tym, jak wiele większych firm przez cały czas inwestuje we własne parki maszynowe. Mają one wiele argumentów przemawiających za takim podejściem. Chwalą sobie większą kontrolę nad jakością, dużą elastyczność produkcji, większą ochronę własności intelektualnej i cenią wzrost potencjału technologicznego wewnątrz firmy.
Piotr Polichawłaściciel PP Electronix
Specyfika montażu powierzchniowego podzespołów elektronicznych jest taka, że nie da się go wykonać ręcznie, gdyż skutecznie przeszkadzają temu małe i gęsto upakowane elementy. W efekcie, bez względu na skalę produkcji, firmy elektroniczne muszą gdzieś zmontować płytki, co silnie wpływa na wielkość popytu. Z pewnością, jest to jeden z powodów pozwalający ocenić wysoki koniunkturę na usługi montażu. Nasza firma pracuje tylko na potrzeby rynku lokalnego. Oznacza to nie tylko, że rynek krajowy jest stosunkowo dużym źródłem zleceń, ale również, że istnieje spory potencjał możliwości rozwoju takich usług dla klientów zagranicznych.
Duża liczba firm obecnych na rynku, które oferują usługi kontraktowe silnie zaostrza konkurencję. Główną osią walki o klienta są trzy uniwersalne kryteria: jakość, terminowość i cena usługi. Aby wyróżnić się z szeregu innych firm, postawiliśmy na elastyczność działania oraz możliwość realizacji nietypowych zleceń. Aby temu sprostać, nie wystarczy dobrze wyposażony park maszynowy, ale przede wszystkim profesjonalne wsparcie techniczne ze strony inżynierów, będących specjalistami w swoich grupach zawodowych. |
A jeśli skala własnej produkcji nie wystarcza do pełnego obłożenia maszyn, wówczas szuka się zleceń z zewnątrz. Trudno przewidywać, w którą stronę będzie ewoluował w przyszłości układ sił na rynku kontraktowym i niestety nie da się w tych rozważaniach powoływać na obserwacje z rynków zagranicznych, gdyż różnice w biznesie elektronicznym u nas w kraju są zbyt duże.
Niemniej wydaje się, że na rozwój rynku kontraktowego trzeba patrzeć trójtorowo. Pierwszy związany jest z krótkim seriami produktów, mało i średnio skomplikowanymi urządzeniami oraz zleceniami płynącymi od firm, dla których elektronika nie jest biznesem głównym.
Ten obszar mają szansę zająć w największej części dystrybutorzy podzespołów lub firmy oferujące wszystko w jednym miejscu, a więc projekt, podzespoły, płytki i montaż.
Drugi nurt wiąże się z wyrobami specjalistycznymi, skomplikowanymi, produkowanymi w małych i średnich seriach, wymagającymi zachowania wysokiej jakości technologii, wykonywania dodatkowych operacji (np. pokryć zabezpieczających) lub też spełnienia norm i wymagań branżowych.
W tym obszarze pozycja producentów kontraktowych powinna z czasem się umacniać, głównie na skutek zaawansowania technologicznego. W zakresie dużych serii należy oczekiwać, że po zlecenia będą sięgać firmy dalekowschodnie i duże firmy globalne. Natomiast nie wydaje się, aby duzi producenci OEM mieli w przyszłości w większym stopniu korzystać z outsourcingu. Na razie trend jest raczej odwrotny i wysokiej jakości usługi kontraktowe mogą dopiero ograniczyć w przyszłości tempo tego procesu. Co ciekawe, firmy wolą inwestować w drogie maszyny (przynajmniej na ich kieszeń) i produkować elektronikę we własnym zakresie, nawet jeśli ponoszą przez to większe koszty.
Zagranica
Z uwagi na niższe koszty pracy i w Polsce w porównaniu do krajów Europy Zachodniej, polskie firmy kontraktowe zawsze sięgały po zlecenia z zagranicy. Było to naturalne wyjście poza skomplikowane relacje na rynku krajowym, naszą nieustanną presję na obniżki cen oraz spora szansa na szybszy rozwój. W zasadzie wszyscy więksi producenci kontraktowi korzystają z tej możliwości, niemniej patrząc całościowo na branżę widzi się, że udział tej sprzedaży nie jest imponująco duży.
Na rysunku 1 pokazane zostało zestawienie będące odpowiedzią na pytanie, jaką część dochodów firmy EMS uzyskują ze zleceń zagranicznych. Blisko połowa uczestników tego zestawienia ma je na maksymalnie 10-procentowym poziomie, a dla co czwartej firmy współpraca z partnerami zagranicznymi przynosi do 40% sprzedaży. Zestawienie to potwierdza słuszność wcześniejszych rozważań na temat dobrej pozycji krajowych form na rynku europejskim, ale sygnalizuje też, że sporo jeszcze możemy w tym obszarze osiągnąć. Kolejny wykres ilustruje rozkład aktywności firm kontraktowych na regiony.
Zgodnie z przypuszczeniami mniej więcej co trzecie zlecenie zagraniczne dociera do nas z krajów Europy Zachodniej, głównie z Niemiec i Francji, a co piąte z krajów skandynawskich. Dla ulokowanych tam producentów OEM Polska jest korzystnym partnerem: tańszym, ale bez problemów z jakością i technologią oraz na tyle nieodległym, że współpraca nie staje się barierą odległości. Z opisanych przyczyn eksport usług za wschodnią granicę jest ograniczony. To zapewne dlatego, że tutaj koszty pracy nie są zapewne czynnikiem przesądzającym o biznesie, a magnesem okazuje się jedynie technologia.